Autor |
Wiadomość |
Łukasz |
Wysłany: Czw 23:53, 11 Cze 2009 Temat postu: |
|
Weterynarze niektórzy niestety też specjalnie jak najwięcej ciągną od nas kasy przedłużając swoimi sposobami leczenie lub karząc u siebie kupować jakieś drogie witaminy, które dałoby się zastąpić innymi, tanimi dostępnymi w sklepach. Wiadomo że w ratowaniu życia zwierzęcia na pieniądze się nie patrzy, ale liczy się sam fakt, ze weterynarz tylko na to czasami patrzy. Spotkałem takiego jak leczyłem swoją świnkę morską - dawał jej jakieś zastrzyki i mówił, że wyjdzie z tego i nie będzie problemów a następnego dnia obudziłem się a świnka była już martwa.
Spleen - współczuje Ci. Jak Rozi umarła już ze starości na jakąś chorobę bo siłą rzeczy takie wraz z wiekiem przychodzą to łatwiej było mi się z tym pogodzić. Gdyby jednak Rozi została potrącona przez samochód jak Twój kot to gorzej z pewnością bym to przeżył... |
|
|
Spleen |
Wysłany: Czw 23:36, 11 Cze 2009 Temat postu: |
|
Ojj..nie lubię wizyt u weta. Ostatnio niestety miałam ich dużo, dużo stresu i kasy poszło. Niestety zawsze chodziło o życie zwierzęcia. |
|
|
HanuleQ :* |
Wysłany: Śro 22:18, 10 Cze 2009 Temat postu: |
|
No taak, ale coś za coś Zwierzęta dają również wiele radości Zawsze jest do kogo pogadać xD |
|
|
Łukasz |
Wysłany: Śro 22:06, 10 Cze 2009 Temat postu: |
|
Już nie chce żadnych zwierząt Nie chce znów przeżywać wyjazdów do weterynarzy itd. Miałem świnkę morską i psa i wiem, że posiadając jakieś zwierzę trzeba być gotowym na różne okoliczności. |
|
|
HanuleQ :* |
Wysłany: Pon 13:03, 08 Cze 2009 Temat postu: |
|
Ja też widziałam opis, ale nie wiedziałam, o co chodzi... Strasznie mi przykro Wiem, że to nie zastąpi Rozi, ale może będziesz miał nowego psa... Spleen ma rację, jak się straci zwierzę, które się miało od dzieciństwa to to jest straszne. Ale myślę, że jeśli Rozi miała raka, to uśpienie Jej było najlepszym wyjściem... Przynajmniej nie będzie się już męczyć.
A mój żółw zrobił sobie ostatnio coś na głowie... Ma dziwną białą plamę, tak jakby sobie zdarł, albo zdrapał skórę, bo nie ma jej w tym miejscu... Nie chce Mu się to goić, więc będę z Nim musiała iść do weterynarza... Po raz pierwszy od prawie 8 lat, czyli w sumie odkąd Go mam, bo do tej pory nigdy nic Mu nie było... |
|
|
Spleen |
Wysłany: Nie 21:59, 07 Cze 2009 Temat postu: |
|
Oj ciężko stracić zwierzę, które ma się od dzieciństwa...Zresztą jak się straci zwierze to wiadomo, że tak jakby się przyjaciela straciło. Niestety one żyją krócej od ludzi. Mój kot został potrącony i niestety znalazłam go już martwego. Umarł samotny, w zupełnie niespodziewanym czasie. Mogłeś się przynajmniej pożegnać z nią. |
|
|
Łukasz |
Wysłany: Pią 23:47, 05 Cze 2009 Temat postu: |
|
No niestety miała raka z przerzutami, który zaatakował już jej wątrobę i cały brzuch . Dziś została uspana, zostały tylko zdjęcia . 16 lat miała już. Czyli w sumie odkąd tylko pamiętam to była z nami. |
|
|
Spleen |
Wysłany: Pią 22:56, 05 Cze 2009 Temat postu: |
|
Ojj...widziałam opis na n-k. Przykro mi. Wiem jakie to smutne. Ja już rok temu straciłam Puszka, a dalej za nim mi łzy ciekną. |
|
|
Łukasz |
Wysłany: Pią 23:32, 22 Maj 2009 Temat postu: |
|
Rozi ostatnio ma się źle Strasznie chudnie mimo, że je normalnie, więcej załatwia się. Moja mama powiedziała, że być może rak wykańcza ją od środka (wcześniej miała guzy raka wycinane, ale nie wiadomo czy był złośliwy czy nie). Teraz widać jej kręgosłup, na brzuchu ma jakieś plamy i czasami wyje. Musze z nią iść do wetrynarza by powiedział szczerze co i jak... |
|
|
Łukasz |
Wysłany: Wto 18:21, 29 Sty 2008 Temat postu: |
|
Dziś myślałem, że będzie po moim piesku - spadła z tapczanu na plecy i przez chwile leżała krzyżem, pierwsze co mi przyszło do głowy to to, że złamał sobie kręgosłup. Zabrałem ją na ręce i cała ze strachu się trzęsła. Na szczęście nic się nie stało. W tym momencie dotarło do mnie jeszcze bardziej jak trzeba pilnować małe psy. |
|
|
Eneli |
Wysłany: Pią 18:11, 31 Sie 2007 Temat postu: |
|
Właśnie przeczytałam tę tragiczną historię
Jak tak można... Ona nie ma serca, duszy, sumienia?!
Mam nadzieję, że do końca życia będzie ją coś dręczyć, a po śmierci napotka kara... |
|
|
HanuleQ :* |
Wysłany: Pią 17:53, 31 Sie 2007 Temat postu: |
|
| |
nie rozumiem przypadku Ozzy'ego ;/
Po co panienka zaadoptowała psa,
żeby go na drugi dzień skatować i pochować żywcem ;/ |
Hmm...miała zły dzień? Chciała się na kimś wyżyć za swoje niepowodzenia w pracy? ;? A że zwierzę cierpi, to ją nic nie obchodzi...
Oby podzieliła los Ozzy'ego
Jak chcecie pomóc zwierzakom,to:
*Wiele zwierząt nie wraca do domu po wakacjach! Możesz pomóc! Wyślij sms o treści "TOZ" na numer 72003 lub wejdź na www.toz.pl Nie bądź obojętny na ich cierpienie!*
Wklejam, bo mam zamiar zmienić ava i opis Jeśli jeszcze nie wysłaliście i/lub nie odwiedziliście strony, pliss zróbcie to! To nie jest głupi łancuszek! |
|
|
Spleen |
Wysłany: Pią 9:36, 31 Sie 2007 Temat postu: |
|
Oj tak, czuje, myśli, ma sny i uczucia... Jak można katować zwierzęta...Nie wiem. Czytałam o Ozzym, straszna historia. |
|
|
Anka (: |
Wysłany: Pią 0:01, 31 Sie 2007 Temat postu: |
|
Niestety. ;/ |
|
|
Łukasz |
Wysłany: Czw 23:57, 30 Sie 2007 Temat postu: |
|
No właśnie... tylko człowiek nie zawsze może to pojąć i zrozumieć... |
|
|